Aktualności
|
Gminy tracą na fotoradarach i próbują się ich pozbyć
6.05.2015
|
Nie wszystkie miejscowości zrobiły dobry interes na rejestratorach prędkości. Teraz próbują się ich pozbyć. Choć z reguły samorządowe fotoradary kojarzone są z maszynkami do zarabiania pieniędzy, to jednak nie brakuje gmin, które doświadczenia mają zupełnie odwrotne. Dla części z nich jest to wręcz problem, z którym nie potrafią sobie poradzić. Taki kłopot mają teraz niespełna 20-tysięczne Słubice. Od kilku miesięcy gmina próbuje pozbyć się fotoradaru, który kilka lat wcześniej kupiła za ok. 60 tys. zł. Burmistrz Tomasz Ciszewicz pod koniec zeszłego roku stwierdził, że rejestrator przynosi więcej strat niż korzyści. – Mieliśmy przychód na poziomie 70 tys. zł rocznie, a koszty związane z obsługą, egzekucją grzywien i procesami sądami wynosiły ponad 150 tys. zł – podlicza. Jednak pozbycie się urządzenia nie jest wcale takie proste. – Ja nie mogę go wystawić na sprzedaż. Sprawdziliśmy przepisy i niestety nie istnieje coś takiego jak wtórny handel fotoradarami, bo nie jest to towar jak każdy inny. Urządzenie jest sprawne, ma zastrzeżone oprogramowanie, dysk twardy, którego nie można ot tak sobie wyczyścić – twierdzi burmistrz. Dodaje, że inne gminy nie są zbyt chętne do przejęcia urządzenia, bo to wiąże się z koniecznością uzyskiwania przez samorząd kosztownych certyfikatów, by fotoradar mógł działać legalnie. Co w takim razie zrobić z uciążliwym balastem? – Zamierzam oddać go na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Z kolei władze Czerska podjęły próbę sprzedaży swojego fotoradaru. To efekt likwidacji tamtejszej straży miejskiej, czyli spełnienia wyborczej obietnicy nowej pani burmistrz. O tutejszych strażnikach zrobiło się głośno w ubiegłym roku, gdy uparcie próbowali wlepić mandat za przekroczoną prędkość pojazdowi wiezionemu na lawecie. Po likwidacji tej formacji gmina rozpisała przetarg na sprzedaż czteroletniego fotoradaru wraz z notebookiem i oprogramowaniem (urząd zapewnia, że ich stan jest bardzo dobry). Początkowo samorząd domagał się 81 tys. zł, ale nie było chętnych. Rozpisano więc kolejny przetarg, tym razem z dużo niższą ceną. – Teraz cena wywoławcza wynosi 61 tys. zł. Otwarcie ofert nastąpi 15 maja. Strażnicy z Wodzisławia Śląskiego doszli natomiast do wniosku, że najwyższa pora pozbyć się mobilnego fotoradaru zamontowanego w fordzie mondeo. – Z urządzenia korzystaliśmy prawie przez dziesięć lat, jakość działania pozostawiała wiele do życzenia. Nie opłacało się go naprawiać. Poza tym jest nas tylko 17, mamy wiele innych zadań do wykonania – wyjaśnia komendant Janusz Lipiński. Przyznaje, że w jego gminie nikt nawet nie podjął się próby sprzedaży rejestratora. Został po prostu zdemontowany i schowany do szafy. Samo auto jeździ do dziś. Na decyzję o pozbyciu się urządzenia miały też wpływ zmieniające się przepisy. Od 2012 r. straż miejska może dokonywać kontroli prędkości tylko na oznakowanych odcinkach dróg. W dodatku czas i miejsce kontroli trzeba uzgodnić z komendą policji, a samochód, z którego dokonywany jest pomiar, nie może być w ruchu. Odbiło się to na statystykach – jak podał regionalny portal Nowiny.pl, w 2012 r. ujawniono 659 przekroczeń prędkości, w 2013 – 178, a przez osiem miesięcy 2014 r. – tylko 84.
Takie motywy pozbywania się przez gminy fotoradarów mogą zdumiewać. – Jeśli faktycznie chodzi o bezpieczeństwo, a nie aspekt fiskalny, to te urządzenia powinny tam stać niezależnie od tego, czy generują koszty – powiedział nam jeden z inspektorów transportu drogowego.
GP
|
|
Już nie uciekniesz przed mandatem z fotoradaru
4.05.2015
|
Platforma Obywatelska chce odebrać urządzenia strażnikom miejskim. Za naruszenie przepisów drogowych będą odpowiadali właściciele aut. Przede wszystkim projekt przewiduje odebranie fotoradarów straży miejskiej i przekazanie ich policji i Inspekcji Transportu Drogowego. Urządzenia przenośne trafią do drogówki, a stacjonarne do systemu zarządzanego przez ITD. W zależności od rodzaju stosowanego urządzenia inny byłby rodzaj odpowiedzialności. Wykroczenia ujawnione przez policję byłyby karane na takiej samej zasadzie jak obecnie – nałożeniem mandatu i punktów karnych. Po ujawnieniu przekroczenia prędkości i zatrzymaniu pojazdu nie ma bowiem problemu z ustaleniem, kto siedział za kierownicą. W przypadku przekroczenia zarejestrowanego przez fotoradar stacjonarny nie będzie istotne, kto popełnił wykroczenie, bo odpowiedzialność administracyjnąbędzie ponosić właściciel, a w przypadku aut leasingowanych posiadacz pojazdu. Sankcja za przekroczenie prędkości będzie nakładana w drodze administracyjnej kary pieniężnej, co – zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego – wyklucza nałożenie punktów karnych. Zdaniem wnioskodawców tryb wykroczeniowy w ogóle nie przystaje do realiów automatycznego systemu nadzoru nad ruchem, w którym fotoradary rejestrują blisko dwa milionyzdjęć rocznie, z czego ok. miliona może stanowić podstawę do pociągnięcia do odpowiedzialności. W tej sytuacji organy najpierw muszą ustalić posiadacza pojazdu, a potem wezwać go do wskazania osoby, która w tym czasie prowadziła auto (jeśli nie był to on sam). By uniknąć odpowiedzialności, właściciele pojazdów wskazująinną osobę, ta kolejną itd., bo to organ musi udowodnić winę obwinionemu. Wprowadzenie kar administracyjnych dla właścicieli samochodów ma usprawnićpostępowanie mandatowe. Nie tylko je przyspieszyć, ale też zdecydowanie poprawić ściągalność, która według raportu Najwyższej Izby Kontroli oscyluje wokół 50 proc. GP |
|
Nadchodzi radarowe lato: Będą nowe urządzenia i surowsze kary
17.04.2015
|
Jeszcze przed wakacjami liczba urządzeń rejestrujących przy polskich drogach wzrośnie o 25 proc. Zaostrzone zostaną też przepisy. Główny Inspektorat Transportu Drogowego chce skłonić kierowców do bezpieczniejszej jazdy. DGP poznał harmonogram rozbudowy tzw. sieci automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym. Już na przełomie maja i czerwca zakończy się instalacja 100 nowych fotoradarów stacjonarnych. Oznacza to, że takich inspekcyjnych urządzeń przy drogach krajowych będzie już 400. – W porównaniu z innymi państwami to i tak niewiele – przekonuje GITD. We Francji na milion aut przypada ok. 100 fotoradarów, w Holandii i Wielkiej Brytanii – 140, w Polsce – poniżej 20. Obsadzenie radarami dróg to nie wszystko. Do końca czerwca zamontowane zostaną rejestratory wjazdu na czerwonym świetle (ma ich być 20). Inspekcja do tej pory zainstalowała osiem z nich. Jak ustaliliśmy, jeszcze nie kontrolują kierowców. Sprzęt został odebrany od wykonawcy i jest na etapie konfiguracji. Kontrole powinny ruszyć w ciągu kilku tygodni – mówi nam jeden z inspektorów. Rejestratory zostaną zamontowane w 10 województwach: najwięcej w woj. mazowieckim – cztery, najmniej na Śląsku, Dolnym Śląsku i Lubelszczyźnie – po jednym. W połowie roku powinien się też rozpocząć montaż urządzeń do odcinkowego pomiaru średniej prędkości. – Montaż wszystkich urządzeń potrwa kilka miesięcy – zapowiada Łukasz Majchrzak z Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Systemy będą sukcesywnie uruchamiane. Tak zwane section control pojawi się w 29 lokalizacjach. Odcinki pomiarowe nie będą długie – średnio 2,7 km. Najdłuższy będzie liczyć poniżej 6 km (w woj. warmińsko-mazurskim przy DK 59), a najkrótszy – zaledwie 890 m (woj. śląskie przy DK 78). Kierowcy powinni się także liczyć z surowszymi karami nakładanymi przez policję. Zgodnie z nowymi regulacjami, które podpisał prezydent, kierowcy, którzy przekroczą dozwoloną prędkość o minimum 50 km/h w obszarze zabudowanym, stracą prawo jazdy na trzy miesiące. Jak usłyszeliśmy w inspekcji, zupełna nowość w postaci rejestratorów wjazdu na czerwonym świetle stoi już w Mostach (powiat lęborski, DK nr 6), Luzinie (powiat wejherowski, DK nr 6), Miszewie (powiat kartuski, DK nr 20), Pile (powiat pilski, DK nr 10), Komornikach (powiat poznański DK nr 5), Grębocinie (powiat toruński, DK nr 15), Kowalu (powiat włocławski, DK 1c) i Polkowicach (DK nr 3). Inspektorzy nie chcą podać dokładnego dnia, w którym rejestratory zaczną działać. – Dobrze, że już teraz kierowcy zdejmują nogę z gazu. W trakcie sezonu urlopowego kierowcy nie powinni zapominać również o nieoznakowanych mobilnych fotoradarach inspekcji. Flota 29 aut składa się z fordów mondeo i focusów kombi (czarne, granatowe i srebrne).Ten rok będzie jednak o tyle różnił się od poprzednich, że prawdopodobieństwo nadziania się na patrol będzie dużo większe. Drogówka, podobnie jak inspekcja transportu drogowego, inwestuje w sprzęt. W ostatnich miesiącach do warszawskiej policji trafiły 32 pojazdy, a do poznańskiej – 28. W sumie w tym roku około 100 mln zł zostanie przeznaczonych na wymianę policyjnej floty. Pozwoli to na zakup ok. 1,5 tys. pojazdów. Wśród nich będą radiowozy, samochody osobowe nieoznakowane, pojazdy z wideorejestratorami, samochody terenowe, furgony oraz motocykle. Ostatnia tak duża modernizacja policyjnej floty miała miejsce w latach 2007–2010. GP |
[ podstrona 18 z 21 początek ... | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | ... koniec ] |