Zmieniają się przepisy, co sprawi, że o uprawnienie do kierowania autem będzie trudniej. I drożej. Firmy szkoleniowe straszą: uczcie się dziś, bo pożałujecie. Na razie szkoły jazdy przeczekują zapaść: brakuje chętnych na szkolenia. Od początku roku liczba dokumentów wydanych nowym kierowcom spada. Na przykład na Mazowszu w styczniu było ich 4,5 tys., w marcu 3,9 tys., a w maju 3,4 tys. Zaraz po wakacjach może się to zmienić. I to radykalnie. Spadające dziś wskaźniki dynamicznie wystrzelą w górę. A firmy zaczną zarabiać. Szkoły jazdy już przestrzegają kursantów o nadchodzących kłopotach. „Zmiany obejmą osoby, którym prawo jazdy zostanie wydane po 4 stycznia 2016 r. Oznacza to, że aby nie załapać się na nie, trzeba zdać egzamin państwowy najpóźniej na początku grudnia 2015 r.” – pisze jedna z nich na swojej stronie internetowej. Straszenie skutecznie napędza klientów: w tej szkole można rozpocząć kurs najwcześniej w drugiej połowie września. Za dodatkowe obowiązkowe szkolenia zapłacimy 300 zł. Świeżo upieczeni kierowcy będą mieli problem z zapisaniem się na kurs doszkalający. Brakuje szkół i nie ma gwarancji, że zaczną nagle powstawać Obowiązek odbycia kursu teoretycznego w WORD i praktycznego w ośrodku doskonalenia techniki jazdy (ODTJ) nakładają na przyszłych kierowców przepisy ustawy o kierujących pojazdami (Dz.U. 2011 nr 30 poz. 151). Będzie je musiał odbyć każdy, kto otrzyma prawo jazdy po 4 stycznia 2016 r., a dokładnie – między 4. a 8. miesiącem od momentu uzyskania uprawnień. Jeśli kierowca nie przedstawi staroście zaświadczeń o ukończonych kursach, ten drugi wyda decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy. Problem w tym, że w całym kraju może dojść do sytuacji, w której kierowcy będą masowo tracić uprawnienia – niekoniecznie dlatego, że świadomie zignorują obowiązek uczestnictwa w szkoleniach, ale z powodu tego, że nie będą mieli gdzie zapisać się na kurs. Pierwsze zapotrzebowanie na szkolenia praktyczne pojawi się w okolicach maja–czerwca przyszłego roku (jeśli ktoś dostanie uprawnienia w styczniu, to na kurs pójdzie najwcześniej po 4 miesiącach). Sprawdziliśmy, jak obecnie wygląda sytuacja na rynku ODTJ-ów. Wnioski nie są zbyt optymistyczne. Z jednej strony np. w woj. wielkopolskim jest już 11 ośrodków, a na Mazowszu – 8. Ale na terenie woj. warmińsko-mazurskiego nie ma ani jednego tego typu ośrodka, a przedstawiciele urzędu wojewódzkiego (wojewoda sprawuje nadzór nad ODTJ) nie mają żadnych sygnałów, by jakikolwiek nowy miał w najbliższym czasie powstać. Podobnie jest w woj. podlaskim, zachodniopomorskim, małopolskim, podkarpackim (WORD Krosno dopiero przygotowuje się do utworzenia ODTJ na terenie swojej siedziby). W woj. świętokrzyskim i pomorskim jest tylko jeden ODTJ. W woj. łódzkim też tylko jedna szkoła, druga zostanie oddana do użytku na przełomie sierpnia i września 2016 r. Urzędnicy wiedzą: w przyszłym roku sytuacja będzie trudna. – Mając na uwadze, iż na terenie województwa świętokrzyskiego zarejestrowany jest tylko jeden ODTJ, jest obawa, że dostęp do niego będzie utrudniony – przyznaje Agata Wojda, rzeczniczka wojewody świętokrzyskiego. Ale to, że takie ośrodki zaczną powstawać, nie jest wcale pewne. Wojewodowie nie mają na to wpływu, to decyzja biznesowa, którą podejmują przedsiębiorcy, podobnie jak w przypadku zwyczajnych szkół jazdy. – Utworzenie nowego ośrodka wiąże się z koniecznością poniesienia przez przedsiębiorcę znacznych kosztów związanych z przygotowaniem infrastruktury. Zgodnie rozporządzeniem ministra transportu z 16 stycznia 2013 r. w sprawie doskonalenia techniki jazdy siedziby ODTJ muszą mieć odpowiednio przystosowany obiekt, ale też zadbać o miejsce do prowadzenia zajęć praktycznych (m.in. plac manewrowy, płytę poślizgową, urządzenie destabilizujące tor jazdy, tor szkoleniowy, makiety przeszkód itp.). A wielu przedsiębiorców już pod koniec 2012 r. zaciągnęło kredyty na budowę ODTJ-ów, licząc na to, że wkrótce pojawią się kursanci. W ostatniej chwili resort transportu zdecydował się przenieść obowiązkowe szkolenia na 2016 r., a inwestorzy zostali z niedokończonymi ośrodkami, które do dziś nie są w stanie na siebie zarabiać. GP |